czwartek, 16 lipca 2015

Rozdział 9

*Mercedes*
To już dzisiaj.Dzisiaj wychodzę zamą.Ruggero jest już pewnie w kościele a ja siedzę przed lusterkiem i dokańczam mój makijaż.Na weselu nie będzie dużo ludzi.Tylko rodzina i nikt więcej.Jeszcze chwila i odejdę na zawsze.Ubrana w koronkową długą rozmoszowaną sukienkę wychodzę i wraz z ciocią Ruggera pojadę do kościoła.Nie powiem mam niezłą tremę. Zaraz chy a umrę ale nie tak do żartów tylko na poważnie źle się czuję.
Mercedes jedziemy-słyszę krzyk  ciotki.
Już idę.
Ruchy ruchy jeszcze się spóźnimy.
Już jestem-stanełam w drzeiach

*Ruggero*
Rozbrzmiewają pierwsze tsktt  marszu weselnego.Drzwi otwierają się a w nich staje moja kochana Mechi.Aż nieoge uwierzyć że za niedługo jej niebędzie.Mam nadzieję że przynajmniej yen czas  będziemy szczęśliwi.Bardzo bardzo ją kocham.
Ruggero czy bieżesz sobie Mercedes za żonę.-z rozmyśleń wytuwa mnie głosksiędza.
Tak biorę
A.czy ty Mercedes bieżesz obecnego tutaj Ruggero za męża.
Tak biorę-zakładamy.sobie obrączki.
Co bóg złączył niech człowiek nie rozdziela.Możesz pocałiqać pannę młodą.-na ten momwnt chyba wszyscy czekali.Złączam nasze usta w namiętnym po czym szybko biorę Mer na ręce i zaczynam uciekać do wyjści wszyacy się śmieją.W drzwiach stajęni mówię dk innych
Ona jest tylko moja- całuje ją w policzek i wbiegam do lumuzyny którA wiezwiezie nas na salę..


Kilklka miezięcy później.

Nie wieżę w to właśnie zostałem ojcem.Mók synek jest piękny a córka tak tak mamy bliźniaki a córka jest ślicxna.Nawet nie macie pojęcia jak się cieszyłem gdy się dowiedziałem.Mam 20 lat i jestem szczęśliwym ojcem i mężem.
Kochanie jak dy im na imię.-spytała mnie Mechi.
Moźe Federico i Ludmiła?
Tak są piękne

Hej hej
Udało mi się napisać rozdział na komórce.Krótki i z błędami więc so zobaczenia



Hej hej hej
Udało mi się napusać ten rozdział na telefonie

3 komentarze: